Najnowsze wpisy


lip 26 2006 Unfaithful..
Komentarze: 2

..w poszukiwaniu szczescia i milosci gotowa bylam oodac wszystko.. I oddalam..          Swa dusze.. Cialo.. Umysl.. I noce.. Teraz juz bezsenne noce.. Dla osoby nie przeznaczonej dla mnie.. Zabrnelam w to za daleko by sie teraz wycofac.. Posunelam sie za daleko.. By przestac.. Oddalam wszystko za jedna chwile milosci.. Zamiast usmiechu i radosci.. Są jedynie lzy.. Gorzkie lzy.. Noca odzywa sie glos sumienia.. Potem tak ciezko zasnac.. Ja.. niewierna swym wartosciom.. stalam sie tym, kim nigdy byc nie chcialam, trwam w tym.. przed czym sie bronilam.. to wszystko stalo sie to moim grzechem, ktory chcialabym z siebie zmyc.. poswiecilam siebie.. Całą siebie.. By móc poczuc jedynie namiastke.. A ja zgodziłam sie na to.. To byl mój wyrok.. 

Chwila milosci za ciagle cierpienie.. Powoli zatracam siebie..  W imie momentu uniesienia..

 

cloudy : :
lip 26 2006 Wróciłam...
Komentarze: 0

Własnie miałam skasować bloga. Coś mnie powstrzymało.. Co..? Sama nie wiem.

 

Przez miesiące nie pisałam zadnych notek. Nawet nie zaglądałam na strone, by poczytac Twojego bloga..

Postanowiłam jednak podzielić sie czymś z Tobą..

Tak wiele się działo.. Od czego by zacząć?
Cóż..

Straciłam "mego wybawiciela".. I w moim życiu zaczela sie pojawiac moja "pierwsza wielka miłosc"..

(O tych dwóch osobach pisałam w poprzednich notatkach)

Pojawiał sie tylko na chwile.. Pozostawiał wspomnienia, piekne wspomnienia..

I znikał.. Nagle.. Bez słowa.. Teraz również Go nie ma.. Nie wiem kiedy znów sie pojawi i czy wogóle to zrobi.

Nie wiem też, czy chcę wciąż czekać..

 

cloudy : :
gru 28 2005 "Mój wybawiciel"...
Komentarze: 4

Przywrocil mi nadzieje.. po prostu mnie pokochal.. a ja dopiero po dwoch latach probowalam nie kochac mojego niebanalnego "wspomnienia"...

.."Mój wybawiciel".. Jest calkiem inny od "Mojego Wspomnienia".. Jest szorstki, praktycznie nie czuly, nie okazuje emocji, zasadniczy, chyba niesmialy:), stanowczy, szczery... ale jest rownież przez to wszystko niesamowicie tajemniczy.. I wlaśnie to w mnie w nim tak pociaga... Bo ja.. Kocham odkrywac w drugim czlowieku jego prawdziwe uczucia i zdolnosc do ich emanuowania.. I wiedze to w Nim.. I z calego serca.. Z całych moich sił.. Będę starała sie je odrywać w Nim.. Kawałek po kawałku.. (wole odgryzać mniejsze kęsy).. Jeśli tylko mi na to pozwoli...

..Myślisz, że mi pozwoli..? ;)

cloudy : :
gru 28 2005 Uzdrowienie.. z obłędu.. (narazie)
Komentarze: 2

Prownouje Go do kazdego innego pojawiajacego sie w moim zyciu ..A bylo kilku, ktorzy wyznawali uczucia.. lecz ja nie czulam nigdy nic glebszego do ktoregos z nich.. Moze to blad.. moze nie powinnambyla ich porownywac.. Moze wtedy moze byc inaczej.. Ktoregos dnia.. przestalam.. Bo poczulam ze jeszcze potrafie, ze chce.. kogos pokochac naprawde .. nie tak samo.. inaczej.. ale pokochac.. To byl dzien, w ktorym znow uslyszalam "Kocham Cie" (Równiez Maj).. Lecz to "kocham Cie" znaczylo dla mnie wiele wiecej niz myslalam.. Postanowilam sie poswiecic dla Niego.. Posiewcic moje uczucia.. ktore juz dawno pokryl gesty kurz..Zaczelam oddychac..On podal mi tlen.. Nie dał.. ale podał tlen.. niezbedy by moc zaczac czegos pragnac, by moc marzyc.. i znow poczuc.. uslyszec szybsze bicie serca.. Za to Mu zawsze bede wdzieczna.. ze przywrocil mnie do zycia.. Przwrocil mi nadzieje.. Doceniam to..

Jak "nie wiele"(?) trzeba by uleczyc chora dusze..

cloudy : :
gru 27 2005 Zmiany..
Komentarze: 1

Dzisiaj chciałabym sie podzielic z Toba moimi przemysleniami na temat zmian.. Tak je zdefiniowalam..:

Zmiany zachodzace w naszym codziennym życiu czesto pozostaja niezauwazalne.. po prostu cos sie zmienia,, A my.. godzimy sie na to.. czasem nieswiadomie.. A czasem po prostu ukradkiem wkradaja sie w nasza codziennosc.. Pozostaja zaakceptowane.. Od zawsze byly.. Ksztaltuja nasza rzeczywistosc.. Kształtują nas.. Oczywiscie wtedy gdy sie rozwijamy zmiany sa nieuchronne.. Bo gdy stoimy w miejscu i my sami nie staramy sie zmieniac.. nie zauwazymy ich.. A powinnismy.. Bo zmiany przeciez maja gdzies swoje zrodlo..Zrodlo przyczyn.. a wiec odpowidzi na pytanie :dlaczego? Przykladem zmiany.. bedzie pewna.. historia.. A wiec..

Kilka lat temu..

Jedno spojrzenie.. jeden gest.. jeden pocalunek.. A wszystko przybralo innych barw,, swiat stal sie przeze mnie postrzegany w calkiem odmienny sposob.. On .. Dzieki Niemu wszystko sie zmienilo.. Dzieki niemu.. Dzieki temu co mi dał.. A dał mi naprawde bardzo wiele.. Dał mi na przyklad optymizm.. Ten opymizm, dzieki ktoremu mozna przetrwac.. Dał mi zrozumienie, dzieki ktoremu pojelam jak wielu osobom go brak.. Dał siłe, potrzebna do wyrtwania w chwilach trudnych.. Nadał sens chwila beznadziejnym.. Nadał.. barwe moim oczomom.. ktorych koloru nie mozna okreslic.. Nadal odglos lzie splywajacej po policzku.. Wartosc mojej osoby posiadlam dopiero przy nim.. Przy nim pojelam jak wazne sa mysli.. I juz nie balam sie zastanawiac, szukac i odkrywac ich.. Poczulam sie piekna.. I wazna.. komus potrzebna.. Dzieki Niemu zrozumialam milczenie.. Ktore potrafi wyrazic wiecej niz tysiace wypowiedzianych slow.. Dostrzegłam spojrzenie i jego sile.. ktore rozpromienialo kazda chwille.. kazda sekunde.. Tyle mi podarował.. bezinteresownie.. Moze nawet nie zdawal sobie sprawy z tego ile i jak duzo mu zawdziedzam... I moze wlasnie dlatego zabral mi to wszystko w jednej chwili.. To bylo tak, jakgdyby zgasly nagle wszystkie gwiazdy i niebo gdzies zniknelo.. Pustka.. Dzieki niemu przezylam smutek.. prawdziwy, ostateczny smutek.. przez utracenie snesu.. sensu bycia.. Wtedy przestalam oddychac.. Bo On byl moim tlenem.. By życ i przetrwac.. Uratowaly mnie jedynie wspomnienia.. Żylam nimi.. Wstawalam i budzilam sie przy "Nim",, Umieralam i rodzilam sie przy "Nim".. zylam z "nim" wspomnieniami.. On.. byl taki niebanalny.. to doskonale okreslenie.. niebanalny.. I wlasnie taka zapragnelam przy nim byc.. I bylam.. I jestem wciaz.. nauczyl mnie innego toku myslenia.. jego poglady, prawdy, madrosci niektore cechy.. beda we mnie zyly juz zawsze.. Tego nie da sie zapomniec.. A ja.. zyje wspomnieniami.. wiec to we mnie pozostanie.. bedzie, mialo i ma wpyw na moje zycie.. na decyzje, poglady.. odbior sytuacji.. ocene czegokolwiek.. na bieg wydarzen.. Bo On.. wtargal do mego zycia tylko raz.. I ten jeden jedyny raz wystarczyl, by pozostał.. Nie wazne w jakiej postaci... Miał piwne oczy.. Ktorych spojrzenie wyrazalo zrozumienie.. jego oczy najbardziej odwierciedlaly jego mysli.. stan ducha.. .. Jego usta.. Sa dla mnie symbolem czulosci.. Calujac jego usta.. mialam wrazenie.. Jakby w jednym pocalunku.. oddal mi swoje cieplo.. przy kazdym kolejnym coraz wiecej.. Niegdy mu go nie zabraklo..... Dłonie.. Wyrazem wrazliwosci.. niezwyklej wrazliwosci.. Jego dotyk.. tak ostrozny.. delikatny.. ... Uszy..sluchaly z uwaga.. sluchaly wtedy gdy nikt nie mial na to ochoty.. sluchaly zawsze.. ... Słowa.. wrazaly madrosc.. madrasc emocjonalna jak i intelektualna.. Tłumaczyly watpliwosci.. ... Serce.. rytm jego bicia.. Wspolgral z moim.. I czulam ze bije tylko dla mnie.. Slyszalam to bicie.. Bylo tylko na moja wylacznosc.. Kiedys przestalam je czuc.. I tego pragnelam najbardziej.. By powrocilo...

Nie wiem w sumie dlaczego w pierwszej kolejnosci podalam akurat ten przyklad.. Jest bardzo osobisty.. wrecz intymny.. ale nie sposob mi go pominac.. gdy pragne wyrazic siebie.. Ta hostoria w Twoich myslach.. moze brzmiec.. obłednie.. Mozesz myslec że mam albo miałam bzika na punkcie "Niego".. Ale chyba to prawdziwe uczucie.. ta prawdziwa milosc.. Jest w pewnym stopniu obłedem.. moze inaczej ..to my mozemy stac sie obledni, gdy zaczniemy z niej korzystac:) Ale do czego zmierzalam.. Chodzilo mi o to.. aby pokazac zrodlo pewnej zmiany.. Mojej zmiany.. Gdyby nie tamte zdarzenia, sytuacje.. Mysle, ze nie bylalbym teraz taka jaka jestem.. W sumie mozna sie dalej doszukiwac przyczyn.. Dlaczego akurat wtedy.. i dlaczego akurat on.. Ale to jz zalezy od osoby.. :) O danej kolejnosci w hierarchii wartosci.. :)

...Myslisz, ze milosc sie zmienia czy to ludzie sie zmieniaja i inaczej z niej czerpią, inaczej korzystaja z Niej?..

cloudy : :