gru 28 2005

"Mój wybawiciel"...


Komentarze: 4

Przywrocil mi nadzieje.. po prostu mnie pokochal.. a ja dopiero po dwoch latach probowalam nie kochac mojego niebanalnego "wspomnienia"...

.."Mój wybawiciel".. Jest calkiem inny od "Mojego Wspomnienia".. Jest szorstki, praktycznie nie czuly, nie okazuje emocji, zasadniczy, chyba niesmialy:), stanowczy, szczery... ale jest rownież przez to wszystko niesamowicie tajemniczy.. I wlaśnie to w mnie w nim tak pociaga... Bo ja.. Kocham odkrywac w drugim czlowieku jego prawdziwe uczucia i zdolnosc do ich emanuowania.. I wiedze to w Nim.. I z calego serca.. Z całych moich sił.. Będę starała sie je odrywać w Nim.. Kawałek po kawałku.. (wole odgryzać mniejsze kęsy).. Jeśli tylko mi na to pozwoli...

..Myślisz, że mi pozwoli..? ;)

cloudy : :
31 grudnia 2005, 17:32
Mam nadzieje ze tak...
abs
28 grudnia 2005, 16:40
nie rozumiem jednego słowa. chyba jestem półgłówkiem, ale silisz się na przesadny intelektualizm. pozdrawiam.
padaPada
28 grudnia 2005, 14:56
mam nadzieje ze nie pozwoli :]
28 grudnia 2005, 14:46
Trzeba przesta rozpamiętywać i żyć chwilą. Co ja myślę? Sama nie jestem pewna. Ty wiesz najlepiej. Ale jeżeli już mam się wypowiedzieć, to myślę, że tak.

Dodaj komentarz